Inne nazwy – amigdalina,
amygdalina, laetrile, letril.
„Każdy powinien wiedzieć, że większość oficjalnych badań przeciwko rakowi to wielkie oszustwo”
LINUS PAULING (1901-1994) –dwukrotny
zdobywca i laureat Nagrody Nobla z dziedziny fizyki.
Amigdalina zawdzięcza swoją nazwę naukowcom francuskim którzy odkryli ją w 1830 roku, zaś wyodrębnił ją z gorzkich pestek moreli w latach 50-tych ubiegłego wieku biochemik dr Ernst. T. Krebs. Pestki te, są przy okazji dobrym źródłem żelaza, potasu, fosforu i innych cennych mikroelementów, a głównie amigdaliny.
Amigdalina pod względem
chemicznym jest glikozydem cyjanogennym należącym do rodziny nitrylozydów, i
znajduje się w nasionach migdała gorzkiego Prunus amigdalus var. amara (Rosaceae).
Jest substancją bez zapachu,
pod działaniem enzymu emulsyny ulega rozłożeniu do nitrylu kwasu migdałowego
następnie zaś do benzaldehydu (o woni gorzkich migdałów) i wolnego cyjanowodoru
przy czym część cukrową stanowi gencjobioza.
Vademecum toksykologiczne
Cyjanowodór HCN jest silną trucizną która jest blokerem enzymów oddechowych.
Vademecum toksykologiczne
Cyjanowodór HCN jest silną trucizną która jest blokerem enzymów oddechowych.
Jako że
rozkład glikozydów cyjanogennych następuje stopniowo a ilość cyjanowodoru jest
przy tym stosunkowo niewielka, nie ma w zasadzie ryzyka (przy używaniu produktów
spożywczych zawierających w/w substancje), jednakże należy pamiętać iż 100g
gorzkich migdałów zawiera około 4 gramy amigdaliny, które mogą dać 0,24 g
cyjanowodoru przy czym dawka śmiertelna (dosis
letalis DL) wynosi 1mg
HCN (cyjanowodoru) /kg masy ciała.
Już 5-6 gorzkich migdałów może się okazać
dawką śmiertelną dla małego dziecka, zaś ponad 40-50 dla osoby dorosłej,
w jednym migdale znajduje się ok. 1 mg. cyjanowodoru, znanego także pod nazwą
kwasu pruskiego.
Jednakże
nadmienić tu trzeba iż mogący zostać uwolniony z amigdaliny cyjanowodór jest
odtruwany w organizmie poprzez cysteinę lub glutation i ten ostatni poleca
się do stosowania podczas ewentualnych kuracji amigdaliną.
Wspomniany wyżej glutation jest silnym przeciwutleniaczem którego uwolnienie w
organizmie następuje w chwilę po spożyciu zmielonych nasion popularnego leku na
wątrobę ostropestu plamistego Fructus
Sylibi mariani, przy czym zaleca się aby spożywany proszek
( 1 łyżeczka od herbaty) klika sekund pożuć aby „odpalić” jego działalność o
charakterze enzymatycznym. Nasionka ostropestu mieszają się wtedy z enzymami
śliny co powoduje wzajemne uruchomienie mechanizmów enzymatycznych zawartych w
ślinie i łuskach ostropestu co skutkuje szybsze odtrucie organizmu.
Nadto
wspomniany wyżej ostropest plamisty nie dosyć iż jest smaczny (trochę przypomina
mielone
orzechy)
to jeszcze ponadto odtruwa wątrobę i dodatkowo regeneruje jej miąższ a to w
dzisiejszych czasach raczej nikomu nie powinno przeszkadzać.
Można
wspomnieć iż nasiona moreli gorzkiej nie są jedyną substancją roślinną
zawierającą toksyczne glikozydy cyjanogenne – kolejną rośliną z tej „serii” są
doskonale wszystkim znane nasiona lnu czyli tzw. popularnie siemię lniane.
Nasionka lnu zawierają substancję zwaną linamaryną która jest beta-glukozydem
metyloetyloketonocyjanohydryny która to substancja (dość złożona!) pod wpływem
enzymu zwanego linamarazą rozpada się na aceton i cyjanowodór.
Tak więc spożycie kilkuset gramów siemienia lnianego naraz (co jest oczywistym absurdem!), może się skończyć dość przykro, niemniej jednak konsumenci siemienia lnianego nie muszą natychmiast poddawać się odtruciu, ponieważ podgrzanie siemienia lnianego powyżej temp. 40 stopni dezaktywizuje wspomnianą wyżej linamarynę powodując jej rozpad na nieaktywnie toksycznie substancje. Tak więc przyrządzanie naparu z siemienia lnianego jest zupełnie bezpieczne, jednakże jeśli lubimy sobie podgryzać nasionka lnu, to lepiej z wrodzonej ostrożności procesowej jest podgrzać je nieco na patelni, posolić do smaku i wtedy zajadać.
Tak więc spożycie kilkuset gramów siemienia lnianego naraz (co jest oczywistym absurdem!), może się skończyć dość przykro, niemniej jednak konsumenci siemienia lnianego nie muszą natychmiast poddawać się odtruciu, ponieważ podgrzanie siemienia lnianego powyżej temp. 40 stopni dezaktywizuje wspomnianą wyżej linamarynę powodując jej rozpad na nieaktywnie toksycznie substancje. Tak więc przyrządzanie naparu z siemienia lnianego jest zupełnie bezpieczne, jednakże jeśli lubimy sobie podgryzać nasionka lnu, to lepiej z wrodzonej ostrożności procesowej jest podgrzać je nieco na patelni, posolić do smaku i wtedy zajadać.
Smacznego!
Takoż amigdalinę zawierają
nasiona chia (salvia hispanica), nasionka sezamu, ziarna kasz, ryżu brązowego,
prosa, jęczmienia, igły drzew iglastych, pędy bambusa, sorgo, alfala, jak i
wiele innych roślin.
Akcentem optymizmu w aspekcie
toksykologii jest fakt niezbity, że stosując bez umiaru każdą substancję używaną
w kuchni, można ulec śmiertelnemu zatruciu i powyższe dotyczy np. zwykłej soli
kuchennej.
Profilaktyczne reguły stosowania amigdaliny są proste:
Wg. dr. Krebsa należy trzymać się następujących ZASAD BEZPIECZEŃSTWA aby przyswoić dzienną dawkę wit. B17 powinno się stosować jedną z opisanych poniżej metod:
Profilaktyczne reguły stosowania amigdaliny są proste:
Wg. dr. Krebsa należy trzymać się następujących ZASAD BEZPIECZEŃSTWA aby przyswoić dzienną dawkę wit. B17 powinno się stosować jedną z opisanych poniżej metod:
- Zjadać cała zawartość wit. B17 która jest w owocu w całości, łącznie z nasionami – ale nie należy jeść większej ilości nasion ponad ilość znajdującą się w zjedzonych owocach. np. – jeśli jemy trzy jabłka dziennie, nasiona w tych trzech jabłkach zawierają wystarczającą ilość B17, więc nie należy już zjadać dodatkowej ilości amigdaliny.
- jedno jądro pestki z brzoskwiń lub moreli na ok 4,5 kg masy ciała uważa się za ilość wystarczającą w profilaktyce antynowotworowej, chociaż odnośne wyliczenia mogą być różne dla osób w zależności od wagi i metabolizmu. np. – człowiek o masie 77 kg może zużywać 17 jąder pestek brzoskwini lub moreli na dzień i przyjmować tym samym rozsądną ilość B17.
Metoda leczenia przypadków
nowotworowych przez dr. Krebsa jest w zasadzie podobna do metodologii leczenia
szkorbutu (patrz awitaminoza C). Zdaniem Krebsa, zapadalność na nowotwory
dotyczy tych osób które wskutek wadliwego odżywiania się mają niedobory B 17.
Usunięcie z naszego pożywienia
nasion i innych produktów (zawierających amigdalinę) oraz spożywanie wysoko
rafinowanych przetworów żywnościowych, pozbawia nasze organizmy znaczącego
sojusznika w walce z nowotworami.
Plemię żyjące w Himalajach (Hunzowie) nie zna zapadalności na nowotwory i choroby serca gdyż – jak wykazały badania – trzyma się swojej tradycyjnej diety, obfitujące w proso i morele, przy jednoczesnym spożywaniu niewielkich ilości mięsa.
Plemię żyjące w Himalajach (Hunzowie) nie zna zapadalności na nowotwory i choroby serca gdyż – jak wykazały badania – trzyma się swojej tradycyjnej diety, obfitujące w proso i morele, przy jednoczesnym spożywaniu niewielkich ilości mięsa.
Jednakże po przejściu na dietę
w ujęciu zachodnim Hunzowie stają się równie podatni na schorzenia nowotworowe,
jak społeczności krajów wysokorozwiniętych.
Z kolei u Eskimosów – jak i
tubylczych ludów rejonów Arktycznych – których dietę trudno uznać za
wegetariańską, nie występują także problemy związane z otyłością, prawdopodobnie
z uwagi na to iż w sezonie letnim spożywają bardzo dużo dzikich jagód.... i
także nie zapadają na choroby onkologiczne, oraz w zasadzie nie są u nich
notowane schorzenia kardiologiczne.
Z jednej strony mamy do
czynienia zatem z populacją niemal wegetariańskich Hunzów, z drugiej zaś z grupą
wyraźnie „mięsożerną” (Eskimosi i rdzenni Indianie Ameryki Płn i Kanady) i w
obydwu tych grupach w zasadzie nie notuje się zapadalności na choroby
nowotworowe i choroby serca.
Dokładniejsza analiza danych
zdaje się wskazywać na to, iż czynnikiem łączącym dietetykę tych trzech
społeczności (Hunzów Eskimosów i Indian Ameryki Północnej) jest obecność w ich
pożywieniu amigdaliny. W przypadku Eskimosów i Indian występuje duże spożycie
mięsa karibu, które to zwierzęta żywią się głównie trawą strzałkową zawierającą
15.000 mg/kg nitriloside – substancji będącej doskonałym źródłem amigdaliny B
17. Powyższe dotyczy także jagód, świeżych i suszonych, spożywanych w dużych
ilościach zarówno przez Indian i Eskimosów
Żywność – a głównie mięso
hodowlane spożywane przez społeczność „cywilizowanych” kultur, prawie w ogóle
NIE ZAWIERA ani nitrilosidu, i wręcz śladowe ilości amigdaliny co oznacza iż w
pożywieniu codziennym …. występuje bardzo znacząca awitaminoza B 17. Podczas gdy
Hunzowie i Eskimosci otrzymują w dziennej porcji pożywienia od 250-3000 mg B 17
na dzień, „cywilizowani” przedstawiciele krajów wysokorozwiniętych otrzymują B
17 w dziennej dawce w ilości …. 2mg!
I mamy w zasadzie brak
zapadalności na wskazane choroby w jednej grupie społeczności pierwotnych i
katastrofalny wzrost tejże zachorowalności na choroby nowotworowe w drugiej
grupie – społeczności wysokorozwiniętych.
Należy tu nadmienić iż
niewątpliwie jest to „zasługą” znakomitej opieki medycznej sprawowanej przez
koncerny i korporacje farmaceutyczne. Kampanie dezinformacji społecznej oparta
jest na jednym li tylko argumencie – iż B 17 zawiera pewne ilości cyjanku
potasu.
Zarzut prawdziwy? Prawdziwy!
Tak samo jak obecność wzmiankowanej substancji w dopuszczonej do powszechnego
obrotu cyjanokobalminie czyli popularnej i dostępnej na całym świecie bez
recepty wit. B12.
Jaki jest mechanizm funkcjonowania w organizmie B 17?
Nasiona moreli zawierają w
swym składzie witaminę B 17 w najwyższym znanym stężeniu i jej wpływ na organizm
ludzki jest nieoceniony. Każda bowiem molekuła B 17 składa się, mówiąc obrazowo,
z jednej jednostki toksycznego cyjanku, jednej jednostki równie toksycznego
benzaldehydu oraz dwu jednostek nietoksycznej i neutralnej glukozy – i to tworzy
pewien „zamknięty” kompleks. Po to aby substancje toksyczne (cyjanek i
benzaldehyd) zostały „uwolnione”niezbędna jest znacząca obecność enzymu
zwanego beta-glucosidasa, który jest obecny w niewielkich ilościach w całym
organizmie, przy czym jego obecność wzrasta niemal stukrotnie
tylko w miejscach będących siedliskiem
komórek nowotworowych. Tylko duże stężenie beta-glucosidasy „otwiera” molekułę
B17, i tylko jego obecność w
dużym stężeniu jest w stanie uwolnić toksyny zawarte w B 17, można więc
przyrównać znaczne stężenie beta glucosidasy do zapalnika w granacie który
aktywizuje jego zabójcze działanie w takiej chwili/miejscu w którym jest to
potrzebne.
Granat można nosić w kieszeni (i wiedzą o
tym wojskowi) i póki jest on zabezpieczony, nie jest zabójczy, jest tylko
zwykłym kawałkiem metalu wypełnionym chemikaliami.
W opisywanym wyżej mechanizmie
toksyny (benzaldehyd i cyjanek) zostają „uwolnione” w tym miejscu organizmu, w
którym jest to wskazane, czyli w rejonie zniszczenia guza nowotworowego
i stosując nadal terminologię
wojskowa można by to przyrównać do wyeliminowania nieprzyjaciela przy użyciu
kilku wystrzałów snajperskich.
Niemal pozornie tak samo wygląda skierowanie wysokoemisyjnego strumienia promieniowania gamma czy wiązki protonów przy radioterapii w ognisko nowotworu ale „straty” organizmu są tu porównywalne ze zniszczeniem przeciwnika poprzez uderzenie jądrowe.
Niemal pozornie tak samo wygląda skierowanie wysokoemisyjnego strumienia promieniowania gamma czy wiązki protonów przy radioterapii w ognisko nowotworu ale „straty” organizmu są tu porównywalne ze zniszczeniem przeciwnika poprzez uderzenie jądrowe.
Nadto, organizm stosuje
specjalną „tarczę ochroną” innego enzymu zwanego rhodanese i nią objęta jest
pozostała, zdrowa część organizmu gdyż omawiany enzym posiada zdolność
dezaktywacji zarówno cyjanku jak i benzaldehydu w związki neutrale, nie
stanowiące już zagrożenia dla ustroju, a mogące wręcz zostać spożytkowane z
korzyścią przez organizm.
Tak więc w przypadku
stosowania B17 istnieją jakby dwa bezpieczniki enzymatyczne:
- Beta-glucosidasa – uwalniająca trujące substancje wewnątrz komórek rakowych, będąca rodzajem swoistego bezpiecznika,
- rhodanese – zabezpieczająca zdrowe tkanki przed toksycznym wpływem substancji niszczących komórki nowotworowe, będąca rodzajem filtra osłaniającego zdrowe tkanki
Dopiero odbezpieczenie
pierwszego enzymu beta-glucosidasy i „otworzenie” go we właściwym miejscu/czasie
uwalnia jego zabójcze działanie.
Drugi enzym (rhodanese)
natomiast zabezpiecza organizm przed toksycznym wpływem substancji niszczących
komórki rakowe i neutralizuje ich trujące działanie.
W przypadku gdy jesteśmy
zdrowi witamina B17 dostarcza nam jedynie glukozy i minerałów, jest więc bezpieczna dla
zdrowych komórek.
Nadto, B 17 posiada wysoką
biodostępność co oznacza iż jest doskonale wchłaniana przez organizm ludzki, zaś
substancję uwalniane podczas rozkładu tej witaminy działają synergicznie ale
tylko przy niszczeniu zdegenerowanych komórek.
B 17 wspomaga także naturalny metabolizm organizmu przebiegający prawidłowo wtedy, gdy podczas rozmaitych przemian wszystkie jego elementy pozostają w stanie homeostazy, czyli równowagi w trakcie której następuje harmonijna współpraca.
B 17 wspomaga także naturalny metabolizm organizmu przebiegający prawidłowo wtedy, gdy podczas rozmaitych przemian wszystkie jego elementy pozostają w stanie homeostazy, czyli równowagi w trakcie której następuje harmonijna współpraca.
Istnieje teoria według której
za główną przyczynę nowotworów poczytuje się właśnie brak w organizmie
amigdaliny.
Amigdalina nie jest
produkowana przez organizm ludzki toteż musi być doń dostarczana z zewnątrz,
wraz z dietą.
Brzmi troszke skomplikowanie, ale wiem, ze witamina B17 zwalcza komorki nowotworowe calkiem niezle.
OdpowiedzUsuńprzydałoby się podanie źródeł, bez źródeł naukowych to opracowanie nie ma sensu, czyli jest tak samo wątpliwe jak te na które się pan powołuje że sa wątpliwe..
OdpowiedzUsuń