Medycyna to wdzięczny temat dla literatury, jednak jeszcze nie
czytałem książki, która tak precyzyjnie łączyłaby zarówno
ciekawą fabułę, jak i medyczne fakty. Autorowi książki udało
się przemycić w niej ducha epoki początków nowoczesnej medycyny,
jak i wyraźne charaktery bohaterów. Mnie interesują przede
wszystkim naukowe smaczki.
Czy wiesz, że:
W książce nie brakuje wyrazistych postaci lekarzy, którzy walczą z innymi chirurgami wszystkimi możliwymi metodami o sławę o światowym zasięgu. Nowe metody leczenia opracowywane są albo na pacjentach podczas operacji, albo na zwłokach.
Podczas czytania reportażowych relacji z operacji cały czas miałem wrażenie, że tłumacz wzorował się na stylu Tadeusza Dołęgi-Mostowicza z książek Znachor i Profesor Wilczur. Łączy on w sobie ukazanie emocji lekarzy i sugestywne ukazanie operacji i taki styl mi bardzo odpowiada. Gratka dla miłośników ciekawych opowieści z medycyną w tle.
Czy wiesz, że:
- Około roku 1900 narkoza i aseptyka była często wykpiwana
 przez środowisko najważniejszych chirurgów świata? 
 
 - Przez długi czas nie wiedziano, za co jest odpowiedzialna
 tarczyca, a gdy nauczono się ją wycinać, „uleczeni” z jej
 nadczynności zaczynali cierpieć na kretynizm?
 - Zygmunt Freud był uzależniony od kokainy i otarł się o
 odkrycie wynalezienia nowej metody znieczulania tkanek?
 - Cesarz Fryderyk III Hohenzollern zmarł z powodu źle
 leczonej chrypki?
 
W książce nie brakuje wyrazistych postaci lekarzy, którzy walczą z innymi chirurgami wszystkimi możliwymi metodami o sławę o światowym zasięgu. Nowe metody leczenia opracowywane są albo na pacjentach podczas operacji, albo na zwłokach.
Podczas czytania reportażowych relacji z operacji cały czas miałem wrażenie, że tłumacz wzorował się na stylu Tadeusza Dołęgi-Mostowicza z książek Znachor i Profesor Wilczur. Łączy on w sobie ukazanie emocji lekarzy i sugestywne ukazanie operacji i taki styl mi bardzo odpowiada. Gratka dla miłośników ciekawych opowieści z medycyną w tle.

Komentarze
Prześlij komentarz